piątek, 28 marca 2014

TV wódka, czyli dlaczego odpadłem przed Karoliną Szostak.


Piątkowy wieczór to doskonała okazja by po ciężkim tygodniu spędzić trochę czasu z najbliższymi. Ostatnie dni poświęciłem załatwianiu różnych interesów za garażami i ukrywaniu się przed policją, więc chciałem wynagrodzić mojej konkubinie Grażynce, że trochę ją zaniedbałem. Postanowiliśmy  obejrzeć kolejny odcinek tańca z gwiazdami. Grażynka wyłączyła światło i w bladej poświacie rzucanej przez telewizor zauważyłem, że wyciągnęła z naszego barku w meblościance butelkę o pięknym, klasycznym kształcie. Spojrzałem nań z zainteresowaniem i oblizałem się ze smakiem na samą myśl o jej szlachetnej zawartości. Jakże były w tej chwili do siebie podobne – butelka i Grażynka. Obie niezwykle smukłe, ze zmysłowymi wcięciami w talii, obydwie były cudowne i skrywały płomień, który gotów był nagle wybuchnąć gdy tylko dotkniesz ich ustami.  Rozmarzony nie byłem w stanie skupić się już na parach wirujących w rytm skocznej muzyki. Moja ukochana postawiła na stole dwie szklanki i napełniła je do połowy krystalicznie czystą cieczą. Wpatrzony w szkło widziałem jak zmieniało kolor odbijając w swych ściankach uśmiechnięte twarze tancerzy. Ja też się uśmiechnąłem i zupełnie nieświadomie zatarłem dłonie z zadowolenia. Oboje wznieśliśmy toast za miły wieczór i juz po chwili opróżniałem zawartość szklanicy. Poczułem ciepło rozlewające się powoli od mych ust, przez przełyk, aż do żołądka. Nagle stało się coś dziwnego. Najpierw ogarnęło mnie zdziwienie, po chwili przerodziło się ono w szok, a ten w mgnieniu oka stał się paniką. Poczułem ogień, który zaczął palić moje wnętrzności! Oniemiały krzyknąłem do Grażyny krztusząc się, że chyba wlała do szklanek swój zmywacz do paznokci! Chciałem szybko pobiec do łazienki żeby napić się wody. Wystrzeliłem jak jamajski sprinter ale potknąłem się o ławę zrzucając na ziemię butelkę, która jeszcze przed chwilą mamiła mnie obietnicą rozkoszy. Potoczyła się po ziemi, a ja dostrzegłem na białej etykiecie napis „TV wódka”. Na ten widok uspokoiłem się. Grażyna zaczęła pokrętnie tłumaczyć, że myślała, że ta wódka lepiej niż każda inna nada się do wypicia przy oglądaniu telewizji i gdyby wiedziała, że mi nie zasmakuje kupiłaby jak zwykle coś na mecie u Władka. Wyjaśniłem jej, że każda wódka mi smakuje, a ta, znana mi przecież gorzałka, ma po prostu dość specyficzny i wyraźny aromat. Po chwili z uśmiechem wznosząc kolejne toasty dotarliśmy do drugiej połówki. Gorzałka nawet nieschłodzona smakowała wyśmienicie. Znów byliśmy uśmiechnięci i zakochani zupełnie jak wtedy kiedy się poznaliśmy, dwa tygodnie temu.
TV wódkę polecam każdemu kto ceni sobie nietuzinkowy smak i zaskakujący bukiet. To doskonały wybór do romantycznej kolacji przed telewizorem, ale również doskonałe rozwiązanie na spotkanie ze znajomymi lub rodziną. Pokochają ją zarówno panie, dla których producent obniżył woltaż do 37,5 procent, jak i panowie, którzy z pewnością docenią idealną konsystencję i tradycyjny dizajn butelki. TV to poważny gracz w klasie wódek ekonomicznych, oferujący dobrą jakość w przystępnej cenie. Dodam, że już po pierwszej flaszce taniec każdej z par bardzo mi się podobał, czemu dawałem wyraz głośno krytykując niskie noty jurorów. Niestety, po ciężkim tygodniu ogarnęło mnie zmęczenie i po wspaniałym wieczorze zorganizowanym przez moją ukochaną, bełkocząc cicho wyznania miłości, spokojnie usnąłem w fotelu.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz