Piątkowy wieczór to doskonała okazja by po ciężkim tygodniu
spędzić trochę czasu z najbliższymi. Ostatnie dni poświęciłem załatwianiu
różnych interesów za garażami i ukrywaniu się przed policją, więc chciałem
wynagrodzić mojej konkubinie Grażynce, że trochę ją zaniedbałem. Postanowiliśmy
obejrzeć kolejny odcinek tańca z gwiazdami.
Grażynka wyłączyła światło i w bladej poświacie rzucanej przez telewizor
zauważyłem, że wyciągnęła z naszego barku w meblościance butelkę o pięknym,
klasycznym kształcie. Spojrzałem nań z zainteresowaniem i oblizałem się ze smakiem
na samą myśl o jej szlachetnej zawartości. Jakże były w tej chwili do siebie
podobne – butelka i Grażynka. Obie niezwykle smukłe, ze zmysłowymi wcięciami w
talii, obydwie były cudowne i skrywały płomień, który gotów był nagle wybuchnąć
gdy tylko dotkniesz ich ustami. Rozmarzony
nie byłem w stanie skupić się już na parach wirujących w rytm skocznej muzyki.
Moja ukochana postawiła na stole dwie szklanki i napełniła je do połowy
krystalicznie czystą cieczą. Wpatrzony w szkło widziałem jak zmieniało kolor odbijając
w swych ściankach uśmiechnięte twarze tancerzy. Ja też się uśmiechnąłem i
zupełnie nieświadomie zatarłem dłonie z zadowolenia. Oboje wznieśliśmy toast za
miły wieczór i juz po chwili opróżniałem zawartość szklanicy. Poczułem ciepło
rozlewające się powoli od mych ust, przez przełyk, aż do żołądka. Nagle stało
się coś dziwnego. Najpierw ogarnęło mnie zdziwienie, po
chwili przerodziło się ono w szok, a ten w mgnieniu oka stał się paniką.
Poczułem ogień, który zaczął palić moje wnętrzności! Oniemiały krzyknąłem do
Grażyny krztusząc się, że chyba wlała do szklanek swój zmywacz do paznokci! Chciałem
szybko pobiec do łazienki żeby napić się wody. Wystrzeliłem jak jamajski
sprinter ale potknąłem się o ławę zrzucając na ziemię butelkę, która jeszcze
przed chwilą mamiła mnie obietnicą rozkoszy. Potoczyła się po ziemi, a ja
dostrzegłem na białej etykiecie napis „TV wódka”. Na ten widok uspokoiłem się.
Grażyna zaczęła pokrętnie tłumaczyć, że myślała, że ta wódka lepiej niż każda
inna nada się do wypicia przy oglądaniu telewizji i gdyby wiedziała, że mi nie
zasmakuje kupiłaby jak zwykle coś na mecie u Władka. Wyjaśniłem jej, że każda
wódka mi smakuje, a ta, znana mi przecież gorzałka, ma po prostu dość
specyficzny i wyraźny aromat. Po chwili z uśmiechem wznosząc kolejne toasty dotarliśmy
do drugiej połówki. Gorzałka nawet nieschłodzona smakowała wyśmienicie. Znów
byliśmy uśmiechnięci i zakochani zupełnie jak wtedy kiedy się poznaliśmy, dwa
tygodnie temu.
TV wódkę polecam każdemu kto ceni
sobie nietuzinkowy smak i zaskakujący bukiet. To doskonały wybór do
romantycznej kolacji przed telewizorem, ale również doskonałe rozwiązanie na
spotkanie ze znajomymi lub rodziną. Pokochają ją zarówno panie, dla których
producent obniżył woltaż do 37,5 procent, jak i panowie, którzy z pewnością
docenią idealną konsystencję i tradycyjny dizajn butelki. TV to poważny gracz w
klasie wódek ekonomicznych, oferujący dobrą jakość w przystępnej cenie. Dodam,
że już po pierwszej flaszce taniec każdej z par bardzo mi się podobał, czemu
dawałem wyraz głośno krytykując niskie noty jurorów. Niestety, po ciężkim
tygodniu ogarnęło mnie zmęczenie i po wspaniałym wieczorze zorganizowanym przez
moją ukochaną, bełkocząc cicho wyznania miłości, spokojnie usnąłem w fotelu.